Wycieczka do Poznania na targi 1948 maj.
Tłokinia płynie miodem i sokami (wycinek z gazety)
Znana z przed wojny jako siedlisko radykalnego ruchu chłopskiego oraz ze swych pięknych i wielkich sadów, plantacji truskawek, malin, hodowli pszczół, bydła, koni, trzody i drobiu - wieś Tłokinia Wielka jest znów dzisiaj godna naśladowania. Mieszkńcy Tłokini Wielkiej kontynuują w Polsce Ludowej ze zdwojoną siłą pracę w dziedzinie kultury i oświaty wsi. Bo chłop tłokiński wychowany w twardej szkole "Zarania" i "Wyzwolenia" nie czekał, aby ktoś z zewnątrz podnosił jego wieś pod względem kulturalnym czy gospodarczym. Sam niwelował pagórkowate grunty, zakładając na nich sady, warzywniki oraz słynne plantacje truskawek, i malin. Sam organizował eksport wielkich ilości owoców, sam podnosił kulturę wsi i dbał o kształcenie swoich dzieci.
W krótkim stosunkowo, okresie czasu odbudowano zniszczenia wojenne. W wielu zagrodach czerwienią się wzniesione po wojnie budynki, świadczące o niespożytej energii tutejszych mieszkańców. Na wykończeniu znajduje się również duża, piękna szkoła powszechna o 15 izbach, w budowę której włożyła wieś z kierownikiem szkoły ob. Kornackim na czele wiele pracy i pieniędzy. Na podkreślenie zasługuje fakt całkowitego zradiofonizowania wsi, i w toku będąca sprawa elektryfikacji. W tej chwili gromada tłokińska pracuje energicznie nad budową szosy, by przyjeżdżące w najbliższych dniach dziesiątki aut po setki ton truskawek, malin, warzyw i innych owoców nie grzęzły w błocie. Przy budowie tej szosy pracują wszyscy mieszkańcy Tłokini- starzy i młodzi. Nie brak wśród nich Wiciarzy i junaków z SP /Służba Polsce - przyp. aut./. Za kilka dni wypełni się Tłokinia setkami robotników i robotnic z Kalisza zatrudnionych masowo przy zrywaniu malin, a Kalisz i inne miasta Polski zasypane zostaną masami truskawek, malin i czereśni.